„Każdy powinien wiedzieć, że większość oficjalnych badań przeciw rakowi
to wielkie oszustwa” – dr Linus Pauling (1901-1994), dwukrotny laureat Nagrody Nobla
Pestka z moreli zawiera witaminę B17, która leczy nowotwór w 100
proc. przypadków, nawet jego najbardziej złośliwe odmiany – twierdzi dr
Ernesto Corntrerasa, który w swojej klinice wyleczył z raka wiele
tysięcy pacjentów .
Witamina B17, amigdalina albo letril – to
trzy różne nazwy tej samej naturalnej substancji. Najpierw znaleziono ją
w jądrach pestek moreli, potem stwierdzono, że występuje aż w 1200
gatunkach różnych roślin. Najwięcej jednak w pestkach popularnych
owoców, takich jak morele, brzoskwinie, nektaryny, śliwki, jabłka,
gruszki, wiśnie czy czereśnie.
Lecznicze działanie B17 opisano już
w egipskich papirusach sprzed 5000 lat, proponując użycie wody
migdałowej do leczenia raka skóry. Podobne zapiski o stosowaniu gorzkich
migdałów pochodzą z Chin sprzed 4500 lat. W nowożytnej medycynie
pierwsze informacje o tym, że B17 skutecznie leczy raka pojawiły się
ponad 50 lat temu. Jej gorącym propagatorem był biochemik dr Ernest
Krebs. Szacuje się, że od tego czasu około 100 tys. chorych na raka
wyleczonych zostało letrilem. Skuteczne działanie B17 udowodniono
w niezależnych badaniach w ponad 20 krajach, zarówno w przypadku ludzi,
jak i zwierząt. Skuteczność wyleczeń sięga prawie 100 proc. pod
warunkiem, że pacjent wcześniej nie został osłabiony naświetlaniem czy
tzw. chemią. Jednym z najbardziej znanych współczesnych ośrodków
leczących letrilem jest meksykańska klinika dra Ernesto Contrerasa
Rodrigueza.
Ponieważ B17 jest skuteczna i tania, szybko stała się
solą w oku instytucji powiązanych z amerykańskimi koncernami
farmaceutycznymi. Letril jest naturalną substancją, tak samo jak zioła.
Nie można jej opatentować, więc nie można na niej zarobić. Można
natomiast na niej stracić. I to bardzo dużo. Gdyby ludzie dowiedzieli
się masowo, że B17 leczy raka, przemysł farmakologiczny poniósłby
gigantyczne straty z powodu zaniechania chemioterapii. Skończyłyby się
nie tylko zyski ze sprzedaży chemii, ale również nie byłoby przyzwolenia
na potężne dotacje na wieczne badania i dopłaty do leków. Nic więc
dziwnego, że losy B17 to tajemnicza historia pełna przemilczeń, fałszu,
zastraszeń i histerii zamiast rzetelnej naukowej dyskusji.
Cyjanek na zdrowie
Kiedy
nasze babcie robiły weka na zimę, kładły owoce z pestkami. Nie wiedząc
o tym, dostarczały swoim rodzinom B17. Kiedy nasze mamy robiły weka,
pestki już wyjmowały, bo wmówiono im, że w pestkach jest cyjanek, czyli
kwas pruski. Panika przeniknęła oczywiście z USA. Dlatego dzisiaj
tysiące Amerykanów potajemnie wyjeżdża leczyć się do Meksyku... i wraca
zdrowymi. Zresztą w Polsce, tak jak i w wielu krajach, nie możemy kupić
witaminy B17 w żadnej aptece. Proszę sprawdzić, jak magister za ladą
będzie stukała w klawiaturę aptecznego komputera wszystkie trzy nazwy,
po czym uśmiechnie się i powie, że nie ma czegoś takiego.
Podstawowym
argumentem przeciwko B17 jest twierdzenie, że letril zawiera silnie
trujący cyjanek. Jednak witamina B12 również zawiera cyjanek i bez
kłopotów można ją kupić w aptece. Nawet bez recepty. O co tu chodzi?
Dokładniejsze
badania wykazały, że straszenie amigdaliną nie ma sensu, bo natura
w doskonały sposób zabezpieczyła nas przed zatruciem substancją
pochodzącą z pestek. Nawet lepiej, bo zabezpieczyła nas podwójnie.
Wyobraźmy sobie bandytę dzwoniącego do drzwi i głuptaka wewnątrz, który
je zawsze bezmyślnie każdemu otwiera. Właściciele domu wiedząc, że mają
głuptaka, zamontują blokadę w drzwiach tak, by ani on, ani bandyta nie
mogli otworzyć drzwi. Otóż zdrowa komórka ludzkiego ciała to dom,
w którym jest zamontowana taka blokada, i nie ma głuptaka. Chora rakowa
komórka to dom, w którym jest odwrotnie – nie ma blokady, a mieszka
3000 głuptaków. Bandytę przed drzwiami obrazuje cyjanek zawarty w B17.
B17
to substancja, w składzie której część atomów tak się ułożyła, że
tworzy rodnik cyjanku. Rodnik „rodzi” cyjanek wtedy i tylko wtedy, gdy
po pierwsze: zetknie się z enzymem otwierającym („głuptak”) o nazwie
betaglukozydaza i po drugie – nie ma w pobliżu enzymu blokującego
o nazwie rodanaza („blokada”).
W zdrowych komórkach ludzkiego ciała
mamy blokującą rodanazę i prawie w ogóle nie ma betaglukozydazy.
Dokładnie odwrotnie jest w komórkach rakowych, gdzie betaglukozydaza
występuje aż 3000 razy więcej niż w normalnej komórce i brak jest enzymu
blokującego – rodanazy.
Zatem gdy letril dostanie się do ludzkiego
organizmu, rozchodzi się do wszystkich komórek zdrowych i chorych.
W zdrowej komórce zamienia się w glukozę. W rakowej uwalnia cyjanek
oraz drugą, równie silną truciznę (aldehyd benzoesowy). Te dwie trucizny
niszczą komórkę rakową i tylko ją, a przecież o to chodzi.
Teraz,
znając już mechanizm, spójrzmy, jak amerykańska Administracja ds.
Żywności i Leków (FDA) starała się odwodzić od letrilu i w jaki sposób
nastraszyła nasze mamy. Najpierw ogłoszono, że letril jest bezużyteczny
do zabijania raka, bo po wnikliwych badaniach nie stwierdzono w nim
cyjanku. Po jakimś czasie, stwierdzono że letril w komórkach rakowych
uwalnia cyjanek. Wtedy wydano odwrotny komunikat: skoro letril zawiera
cyjanek, jest trujący. Według FDA mamy zatem sytuację, że owszem, B17
zabija raka, ale ponieważ robi to cyjankiem, to „takie niehumanitarne”.
Ostatecznie
jednak FDA została wezwana przed Sąd Federalny, gdzie przyznała, że nie
posiada dowodów na toksyczność letrilu. Przeprosin oczywiście nie było,
a my nadal jedliśmy kompoty bez pestek.
Nasi dziadowie jedli jądra
pestek znacznie częściej. Niektórzy, bo lubili, inni z oszczędności albo
biedy. Jedli też często zapomnianą przez współczesnych kaszę jaglaną,
zwierającą B17. Do chleba dodawali ziarno lnu rónież zawierające letril.
Spożywali mleko i mięso zwierząt, które jadły trawę, zawierającą B17.
Współczesne odmiany traw zostały tak genetycznie zmienione, że
pozbawiono je letrilu.
Co na to lekarze?
Wielu światowej
sławy lekarzy nie boi się leczyć witaminą B17. Jednak nie ujmujaąc wielu
zacnym polskim lekarzom większość albo nie słyszała o letrilu w ogóle,
albo zapoznała się z fałszywymi informacjami na jego temat, albo
zwyczajnie boi się odejścia od narzucanych przez koncerny
farmaceutyczne procedur. To trochę tak, jak z ociepleniem klimatu.
W Polsce lato jest zimniejsze niż zwykle, ale Polska przyłącza się do
walki z ociepleniem klimatu. Straszy się nas ubytkiem lodu na Arktyce
(biegun północny), a totalnie przemilcza rekordowy przyrost pokrywy
lodowej na Antarktydzie (biegun południowy) itd. itd.
Musimy też
wiedzieć, że lekarze są silnie uzależnieni od izb lekarskich, które
niepokornym potrafią zabrać uprawnienia do wykonywania zawodu. Chcąc
więc znaleźć lekarza, który ma odwagę się wychylić, trzeba szukać wśród
emerytów albo tych, którzy mają odwagę przeciwstawić się systemowi.
Czy
słyszeli Państwo, że w krajach, gdzie były długoterminowe strajki
lekarzy, śmiertelność w tym okresie malała nawet o 30 proc.? Takie nagłe
„ozdrowienia” społeczeństw podczas strajku lekarzy występowały
wielokrotnie w różnych krajach, np. w Izraelu. Cóż, ludzie wtedy
z konieczności musieli wrócić do naturalnych leków.
Od 2 tygodni jem
po 15 jąderek z pestek śliwek i nie zauważam żadnych ubocznych
skutków. Autor książki pt. „Świat bez raka”, mającej wkrótce ukazać się
w Polsce, zaleca zjadanie tylu pestek dziennie, ile zjadamy
zawierających te pestki owoców (np. jeśli zjadamy 7 śliwek dziennie, to
możemy zjeść 7 jąder z pestek). W przypadku choroby dr Krebs zaleca
spożywanie około 35 jąder pestek dziennie. Za granicą (np. za
pośrednictwem Internetu) można też zakupić letril w tabletkach. Jedna
tabletka 500 mg zawiera witaminę B17 w ilości znajdującej się w ponad
100 pestkach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz