Otyłość w coraz większym stopniu dotyka biednych. Na ich talerzach
lądują zwykle mało wartościowe „zapychacze”, a w szklankach przesłodzone
oranżady. Jak wygląda dieta Polaków żyjących za minimum egzystencjalne?
Archetyp bogatego kapitalisty w cylindrze, z monoklem i opasłym
brzuchem, na którym pęka kamizelka należy już do historii. Teraz otyłość
staje się głównie problemem osób ubogich, podczas gdy zajadający się
surową rybą bogacze chudną w oczach.
Na początku lutego francuska agencja ANSES
opublikowała raport, w którym zbadano, w jakim stopniu sytuacja
społeczno-ekonomiczna rodziny wpływa na jakość wyżywienia dzieci.
Potwierdziło się, że dzieciaki z biednych środowisk nie tylko odżywiają
się gorzej i mniej różnorodnie, ale także piją więcej wysoko słodzonych
napojów (nawet 2,5 szklanki więcej tygodniowo) oraz jedzą mniej warzyw i
owoców. Poza zasobnością portfela rodziców, kluczowe okazywało się ich
wykształcenie. Im wyższe, tym dzieci były lepiej odżywione.
Te rezultaty nie zaskoczyły badaczy. Podobne wyniki otrzymano podczas
wcześniejszych badań osób dorosłych. Trend jest szczególnie widoczny w
najbardziej brzuchatym kraju świata. Jak alarmował w 2011 roku Wall
Street Journal, 33 proc. Amerykanów, których roczny dochód nie
przekraczał 15 tys. dolarów było otyłych. Odsetek ten wśród osób, które
zarabiają powyżej 50 tys. wyniósł „tylko” 24,6 proc. Problem otyłości
zaczął dotykać nawet kraje rozwijające się. Czerwony Krzyż ogłosił, że w
2010 roku liczba otyłych na świecie (1,5 mld) przekraczała liczbę
niedożywionych (925 mln).
Skąd otyłość w biednych środowiskach? - Jeżeli
wybieramy tanią żywność o wysokiej gęstości energetycznej, to zazwyczaj
zawiera ona głównie tłuszcze i węglowodany przyswajalne, w tym duże
ilości cukru. Takie produkty dostarczają tzw. „pustych kalorii”.
Niestety ludzki organizm nie jest w stanie wykorzystać tych kalorii w
pełni, gdyż wraz z energią nie zostały dostarczone składniki odżywcze
odpowiadające za jej wykorzystanie.
Natomiast to, czego organizm nie może wykorzystać, odkłada „na
później”, czyli jako tkankę tłuszczową. Stąd paradoks osób otyłych i
jednocześnie niedożywionych – tłumaczy Maria Jakubowska, specjalistka
ds. żywienia walczącej z otyłością Fundacji Banku Ochrony Środowiska.
- Problem zaczyna się wtedy, gdy bezrefleksyjnie sięgamy po cukier i
słodycze oraz wysoko przetworzone tanie produkty, takie jak białe
pieczywo, margaryny, pasztety czy parówki, a także rafinowane oleje.
Zamiast wody czy soków wybieramy słodzone napoje i oranżady. Osoby o
niższych dochodach rzadko sięgają po inne wartościowe produkty, takie
jak orzechy, świeże ryby morskie, dobrej jakości mięso czy oliwę z
oliwek – zauważa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz